17.11.2005 :: 11:00
Siemanoo! :D heh Dziś postanowiłyśmy z Kasią (:* www.kasiunia12.talk.pl) zrobić wspólną notkę o MIŁOŚCI - rzeczy najważniejszej obok PRZYJAŹNI, która też będzie tematem tej notki. (2nd taka notka, patrz: archiwum) Chciałam się z wami podzielić moim zdaniem, moim wyobrazeniem, moim smutkiem i radością na te dwa tematy. Miłość i Przyjaźń - niby takie normalne uczucia, odrębne, a jednak czasem mylimy jedno z drugim lub staje sie ono jednym. Podobno każdy ma drugą połowę... Ale co wtedy, gdy ktoś idzie już do ziemi... bez drugiej połowy? Nie znalazł jej sobie? Możliwe - kiedys podobno ludzie byli w jednym miejscu, a potem się rozproszyli... Więc równie dobrze człowiek ten mógł mieć swa ukochaną w innym mieście, państwie, na innym kontynencie... Niektórzy myślą o TZW. "złych" ludziach: "Pssssss, jemu sie nie należało! Tyle zła wyrządził i co, jeszcze ktoś go ma kochać? :|"... KAŻDY ZASŁUGUJE NA MIŁOSC! Każdy...! Mi ostatnio nie podobają sie tzw. "sfatki", po co? (czasem się uda, ale najczesciej to chyba nic z tego nie wychodzi, albo jest gorzej... Potem sfatani ludzie [przez siebie wysfatani] nie odzywają się do siebie, i po co to psuć?). Niektórym by sie przydały... no ale jeśli nie ma sie pewności ze chcą być razem to nie radze nawet próbować... Mam prośbę do wszystkich... jeśli poprosi was ktoś o chodzenie, nie mówcie że lepiej sie do tej osoby nie odzywac! Postawcie sie w ich sytuacji... Prosicie kogos o chodzenie, potem ta osoba sie nie odzywa do was... Ale dlaczego sie nie odzywac? Czego sie bać - że ktoś was zobaczy? Wyśmieje? Sfata? Bez sens. Doszłam do wniosku, ze jak sie kogoś ma to chce sie wiecej, wiecej i wiecej... (wiem to też z mojego przykładu). Może zrobie liste:
~ najpierw chcemy mieć tego kogoś... ~ móc na niego patrzeć ~ codziennie! ~ poznać go ~ zamienic z nim kilka słów ~ i bardzo chcemy zeby nas lubił ~ gadać z nim troszke wiecej ~ gadac z nim bardzo dużo ~ chcemy być przyjaciółmi ~ najlepszymi! ~ chcemy być dla niego czymś więcej... ~ chcemy być jego Miłoscia
No i tak to z mojego punktu widzenia (doświadczenia :P) wygląda. Ciągle chcemy więcej... wiecej i WIECEJ! Mielismy miłość, którą znaliśmy... lecz tylko z widzenia... chcieliśmy usłyszeć co jakis czas jakies miłe słowa... zwierzenia, o tak! Lecz baliśmy się podejść... baliśmy sie odrzucenia, wysmiania... Mineło kilka lat... nie wytrzymalismy i znów wpadliśmy w tą zagmatwaną sieć o nazwie Miłość - z inna juz osobą. Osobę znamy, gadamy z nią... lubimy się... ale chcemy tej Miłośći, albo choć, choć przyjaźni (AŻ...). Czy sie doczekamy? Co mamy robić by ta druga osoba nas pokochała? Zrobić jakiś wiekszy krok? Ale nie... boimy sie oczywiście... Ale moze jakbysmy to zrobili to by już było po wszystkim i byłoby OK? Zapewne każdy z nas chciałby miec ta szklaną kule w której widać co by sie stało gdyby. A przyjaźń? Może teraz troszkę o tym =] Przyjaźń - narkotyk... Ci którzy nie mieli nigdy przyjaciela, są słabsi od tych, którzy mieli, lecz mocniejsi od tych, którzy mieli, a stracili... bądź stracili z nią kontakt. Ta ostatnia grupa wygląda właśnie jak narkoman na odwyku, nie moze wytrzymać! Próbuje zaspokoić głód inna osobą, ale przeciez nie da sie! Na siłe sie zaprzyjaźniać? Nie można! Próbujemy zapomnieć... ale ponoć gdy chcemy o kimś zapomnieć... nie możemy przestac o nim myśleć!... Co zrobić? Musimy walczyć o PRZYJAŹŃ (nie o ta fikcyjna - na siłe walczyc) bo warto... Tak samo o Miłość... MUSIMY! "Fight! Don't give up!"!!!!!! Przyjaciel jest jak... anioł? Ja osobiście już jestem uzależniona od przyjaciela... i jestem troszke, tak jakby na odwyku :( rzadko ze soba gadamy a co dopiero widzimy... Ale walcze i nie poddaje sie! Mam nadzieje że mi sie uda... =] nie mozemy tracić nadzieji!!!... Pozdrawiam - Ewcia! :* Zapraszam do przeczytania notki na www.kasiunia12.talk.pl =]